08.12.2004 :: 17:53
ehh...co ta miłość robi z ludźmi ;] wczoraj zła na maxa a dziś cała w euforii! w szkole myślałam że zaraz cos rozwale z tej złości i jeszcze ten SMS od niego,żebym sie niegniewała!WrRr było naprawde źle! Ale,ale... wróciłam do domku, wysłałam mu eska,że już jestem. Nie minęło 30 minut i domofon-przyszedł...Zaczęliśmy rozmawiac,powiedziałam mu wszystko to, co chcialam,przedstawiłam swoje obawy i to że zaczynam czuć się traktowana jak zabawka...zaprzeczył temu,wytłumaczył wszystko i powiedział,że tak,mam racje i wszystko to była jego wina,ale sie poprawi bo dla mnie warto,warto robić wszystko! Powiedział też,że bardzo sie cieszy że mu o tym wszystkim powiedziałam, bo to w pewnym sensie kolejny jakis tam krok zmierzający do naszego wspólnego życia, w którym zaufanie i rozumienie się nawzajem jest najważniejsze no i oczywiście uczucie,które w nas cały czas kwitnie i jest coraz to mocniejsze...Ehh jak wspaniale się czuje! do potem bo ide ogarnąc lekcyjkiii :) pozdrowionka